29 listopada 2015

Elementy opieki: pałeczki do higieny jamy ustnej


W opiece nad osobą chorą na SM mogą się przydać gąbeczki do higieny jamy ustnej. W przypadku zaawansowanej choroby można ich używać do zwilżania warg oraz do płukania jamy ustnej po myciu zębów. W przypadku braku odpowiedniej higieny jamy ustnej wzrasta ryzyko rozwoju stanów zapalnych dziąseł, co tylko pogarszałoby stan chorego. Gąbeczki można dostać w dobrze zaopatrzonych sklepach medycznych. 

4 listopada 2015

Success story: Młody paryżanin. Palenie papierosów a SM.


W leczeniu SM warto zdać sobie sprawę z neurotoksyczności alkoholu oraz dymu papierosowego. Jeśli chodzi o palenie tytoniu dotyczy to zarówno aktywnego jak i biernego palenia papierosów (gdy palą osoby w najbliższym otoczeniu). Poniżej przykład zaczerpnięty z eseju dr Kousmine ukazujący pozytywny skutek zmiany stylu życia na SM, w tym rzucenia palenia papierosów i picia alkoholu.


"Urodzony w 1949 r. Młody Paryżanin. Palenie papierosów.


Choroba postępująca, od samego początku bardzo ciężka, usytuowana przede wszystkim w móżdżku, z napadami typu padaczkowego. W ciągu 3 lat i 8 miesięcy całkowite inwalidztwo, stadium IV-V. Polepszenia i pogorszenia przemiennie. Dziadek ze strony matki zmarł w wieku 75 lat na raka gardła. Babka cierpiała na cukrzycę i na gościec, zmarła w wieku 78 lat. Od 14 roku życia prowadzi nieregularny pod wszystkimi względami tryb życia: wina i aperitify, papierosy (do 40 dziennie od 16 roku życia!), niedosypianie, liczne stosunki płciowe. Odżywianie nieregularne i bezsensowne, często je tylko kanapki czy pasztet, przystawki, mięsa, konserwy. Nie spożywa owoców ani sera ani mleka. Pomimo tego, do 21 roku życia cieszy się pozornym dobrym zdrowiem.

W lipcu 1970 r. cierpi na napady trzęsionki, drży na ca­łym ciele, ataki trwają kilkanaście minut i powtarzają się trzy razy dziennie. Od grudnia cortisone, potem Synacthen (lek o działaniu podobnym do ACTH – pobudzający)  przejściowa poprawa.  Od kwietnia 1971 roku chodzi z trudem. Zaburzenia mowy. Kuracja na bazie benzo­diazepiny i witaminy B12 daje przejściową poprawę. W 1972 r. stan się pogarsza. W 1973, pismo nieczytelne. Nadal dużo pali. Lek "Ladropa Roche" łagodzi drżenie w czasie miesiąca. W 1974 napady drżenia są tak silne, że upada do 15 razy dziennie. Środek rozluźniający mięśnie (Lioresal Ciba), 10 kroplówek ACTH przynoszą niewielką poprawę.

Po raz pierwszy przychodzi do mnie na konsultacje 3 kwietnia 1974. Jest kaleką, całkowicie uzależnionym od otoczenia, od 4 lat niezdolny do pracy. Ma 25 lat. Waży 65 kg. Wzrost 1,65m. Chód chwiejny na bazie 20-30 cm. Stan przerażający: każdy docelowy ruch powoduje bardzo silne drżenie o szyb­kim rytmie, od głowy po stopy, o amplitudzie 5-10 cm, silniejsze po stronie prawej (nawet gdy pragnie się odwrócić na drugi bok w łóżku). Wszystkie refleksy są przesadzone a członki spastycz­ne. Siła mięśni została zachowana. Chodzi tu o SM zlokalizowana w móżdżku.

Normalne leczenie. Zakaz używania alkoholu i tytoniu. Polepszenie zaczyna się od drugiego miesiąca leczenia: jedna z rąk przestaje drżeć i pacjent może sam pokroić sobie mięso i samodzielnie zjeść zupę, chodzi coraz lepiej. Po 9 miesiącach leczenia pracuje jako agent reklamowy 40 godzin tygodniowo. By odwiedzać klientów sam się porusza metrem, przechodzi pieszo 7-8 km dziennie i może wejść na 4 piętro. Sam zarabia na życie! By dopełnić rekonwalescencji uprawia spacery i pływanie. Polepszenie utrzymuje się dopóki pacjent przestrzega zaleceń kuracji. Jednakże od 1977 r. na skutek zawodu miłosnego, zaczyna stop­niowo palić, pić i jeść jak wszyscy, i to przez 2,5 roku. Choroba odzywa się na nowo i w marcu 1979 pacjent dostaje gwał­townego ataku padaczkowego z utratą przytomności na 14 godzin z utratą kontroli czynności fizjologicznych. Po tym ostrzeżeniu, podejmuje dyscyplinę i znów dobrze się czuje. Jeździ na nartach. Dostaje pracę w merostwie jako księgowy. Bez trudu pisze na maszynie. We wrześniu 1980 zdaje egzamin zawodowy i w czasie wakacji, dla przyjemności, w ciągu 4 dni przebywa pieszo 100 km!    
                                 
W latach 1981-82 znów okres niezdyscyplinowania trwający 6 mie­sięcy, z depresją, zaburzeniami trawiennymi, wzrostem drżenia i zmęczeniem. Nie jest wyleczony, ale nauczył się kontrolować swoje ciało i opanował chorobę. Czas obserwacji 9 lat."

Przykład zaczerpnięty z eseju dr C. Kousmine Stwardnienie rozsiane jest uleczalne, który można znaleźć w oryginale pod linkiem:
http://sci.pam.szczecin.pl/~fasting/download/LITERATURA.HTM

29 października 2015

Mapa z rozmieszczeniem zachorowalności na SM na świecie


źródło: Wikipedia

Mapa świata przedstawiająca rozmieszczenie ryzyka zachorowania na SM na świecie: 

     Wysokie ryzyko
     Prawdopodobne wysokie ryzyko 
     Niskie ryzyko
     Prawdopodobne niskie ryzyko
     Ryzyko stopniowe
     Inne

Kontynuując wątek większej zachorowalności na SM w krajach rozwiniętych, warto przestudiować mapę rozmieszczenia ryzyka zachorowalności na SM na świecie. 

Z powyższej mapy wynika, że w krajach europejskich i w Ameryce Północnej ryzyko zachorowalności na SM jest największe. Natomiast w Azji, Afryce i Ameryce Południowej ryzyko zachorowalności na SM jest niskie. Niektórzy naukowcy łączą ten fakt z odległością od równika, a co za tym idzie niskim nasłonecznieniem (niskie dawki witaminy D) w krajach położonych na północ od równika. Tutaj jednak nasuwa się pytanie: dlaczego nie widać tej samej zależności na południe od równika, gdzie również występuje mniejsze nasłonecznienie, analogicznie do półkuli północnej? 

Warto tutaj zastanowić się nad innymi czynnikami wpływającymi na większą zachorowalność na SM w krajach takich jak Niemcy, Anglia, Kanada czy nawet Polska. Jak różni się nasze życie od życia ludzi w Afryce czy w Ameryce Południowej? 

Myślę, że odpowiedź nasuwa się sama. Ludzie w biedniejszych rejonach świata żyją prościej, mają więcej ruchu, gdyż nie każdego stać na samochód. Nie jedzą mięsa trzy razy dziennie, gdyż muszą sami je sobie wyhodować, a to zajmuje dużo czasu (naszym fermowym kurczakom, napakowanych hormonami i antybiotykami, potrzeba 6 tygodni!). Jedzą prosto, często to co sami wyhodują we własnym ogródku lub kupią od sąsiada. Leki są drogie, więc przy zwykłym przeziębieniu nie używają antybiotyków, starając się pomóc organizmowi zwalczyć infekcję w sposób naturalny. Jedzą dużo nieprzetworzonej żywności, więc do toalety chodzą codziennie, a to zapobiega zjawisku gnicia w jelitach, a co za tym idzie chronicznego zatrucia organizmu. Stany zapalne jelit i nowotwory jelita grubego występują tam znacznie rzadziej z analogicznych przyczyn. Podobnie jest z otyłością, cukrzycą typu 2 i na co wskazuje powyższa mapa z SM. 

Warto się więc zastanowić w jaki sposób dbamy o organizm i czy zawsze to jak żyjemy i co jemy, mu służy.

27 października 2015

Dieta w SM według dr Kousmine, powrót do żywności nieprzetworzonej


Dzisiaj chciałabym napisać na temat pracy dr Kousmine nad wpływem diety w SM. Ta szwajcarska lekarka była jednym z pionierów, używających diety w leczeniu SM i chociaż jej podejście jest bardzo proste (dr Kousmine zauważyła, że dieta człowieka w XX wieku znacznie różni się od diety ludzi przed rewolucją przemysłową) odnosiła ona sukcesy w leczeniu swoich pacjentów. Myślę, że mimo to, że nie wszystkie rekomendacje proponowane przez dr Kousmine są nadal aktualne, warto zaznajomić się z jej pracą i osiągnięciami oraz filozofią diety, gdyż jest to podstawą tego co na dzień dzisiejszy wiemy na temat diety w autoimmunologi.


Dr Kousimine (1904-1992) urodziła się w Rosji, w zamożnej rodzinie, która uciekła przed rewolucją październikową do Szwajcarii, gdzie dr Kousmine ukończyła edukację oraz pracowała jako lekarz ogólny. Mimo ogólnej specjalizacji dr Kousmine pracowała z wieloma osobami chorymi na SM. Interesowała się chorobami cywilizacyjnymi, doszukując się ich przyczyn w diecie oraz w środowisku. Dr Kousmine zwracała uwagę, że chorzy na SM mają bardzo często problemy jelitowe, które to mogą być jedną z przyczyn powstania choroby. Jelita są bardzo ważnym, ale wciąż niedocenianym organem z którym pozostajemy w bardzo ścisłym związku. Do jelit dostarczane są substancje z środowiska zewnętrznego i to jelita odpowiadają za pierwszą linie obrony przed substancjami i mikroorganizmami szkodliwymi dla naszego organizmu (o syndromie nieszczelnych jelit i jego wpływie na różne zaburzenia, w tym na choroby z autoagresji, będę pisać w następnych postach).

Dr Kousmine w swoim eseju pod odważnym tytułem: "Stwardnienie rozsiane jest uleczalne" słusznie zauważa, że w krajach rozwiniętych w ciągu ostatnich 200 lat nastąpiła nagła zmiana w sposobie odżywiania się ludności. Wprowadzono rafinowane pokarmy (np.cukier, biała mąka) z których to usunięto krytyczne dla naszego zdrowia witaminy, mikro i makroelementy. Nadużywa się pokarmów pochodzenia zwierzęcego, spożywając zbyt często mięso (nawet do 3 razy dziennie). Co więcej zmieniono sposób wytwarzania tłuszczów. Zaczęto wytłaczać oleje na ciepło, co zwiększyło wydajność procesu, jednak w tym samym czasie utracono w znacznej części nienasycone kwasy tłuszczowe, zubażając wartości odżywcze olei.  Oleje podgrzewane i utwardzane przechodzą z formy aktywnej biologicznie (forma cis-cis)  do formy trwalszej lecz nieaktywnej biologicznie (cis-trans), o czym pisałam w poście o tłuszczach. Tłuszcze trans, co warto również podkreślić są łączone z innymi schorzeniami, w tym z niektórymi formami raka.

I tutaj chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że zachorowalność na SM jest znacznie częstsza w krajach rozwiniętych, w których faktycznie przyjął się model odżywiania opisywany przez dr Kousmine. Model ten oparty na żywności rafinowanej, przetworzonej, z dużą ilością produktów pochodzenia odzwierzęcego odbiega znacznie od modelu żywienia w krajach nierozwiniętych oraz od modelu odżywiania się człowieka przed rozwinięciem się cywilizacji (tzw. dieta paleo, o której będę pisać w kolejnych postach), gdzie SM występuje(owało) rzadko, jeśli w ogóle.

Dr Kousmine leczyła swoich pacjentów dietą opartą na owocach w pierwszych dniach diety oraz dietą bezmięsną przez kolejne 2-3 miesiące, a następnie poprzez powrót do żywienia opartego na owocach, warzywach, chudym mięsie, nabiale (pasta dr Budwig) oraz pełnoziarnistych zbożach, bez przetworzonej żywności i nadmiaru produktów pochodzenia zwierzęcego. Dr Kousmine zwraca też uwagę na konieczność rzucenia palenia oraz picia alkoholu oraz ograniczenie, gdzie to możliwe leków. Zaleca również na początku diety oczyszczanie jelit za pomocą lewatyw rumiankowych oraz w przypadku niedoborów suplementacje witaminami i minerałami.

Dr Kousmine opisuje kilka przypadków osób chorych na SM, które wprowadzając zmianę w diecie oraz stylu życia (rzucenie palenia, zwiększenie ilości snu itp.) osiągnęły remisje choroby, a w niektórych przypadkach nawet powrót utraconych funkcji. Dr Kousmine przyczyny nawrotów choroby u osób z SM upatruje w powrocie do złych nawyków żywieniowych, przemęczeniu oraz na skutek innej choroby zakaźnej, gorączki czy innego schorzenia.

Więcej na temat dr Kousmine i jej pracy można przeczytać w jej eseju zatytułowanym "Stwardnienie rozsiane jest uleczalne", który to można znaleźć pod linkiem:

http://sci.pam.szczecin.pl/~fasting/download/LITERATURA.HTM


30 września 2015

Aspartam


Dziś chciałabym poruszyć temat słodzików w diecie, w szczególności aspartamu, słodzika chyba najczęściej dodawanego do żywności, a przy tym bardzo kontrowersyjnego. Nie będę ukrywać, że sama mam bardzo złe doświadczenia z używania tego chemicznego słodzika, a stosowałam go tylko kilka miesięcy. Istnieje wiele szeptanych informacji o różnych skutkach ubocznych i problemach powodowanych przez chemiczne dodatki do żywności, w tym słodziki, jednak oficjalne instytucje gremialnie popierają używanie aspartamu bagatelizując jakiekolwiek ryzyko.


Z mojego doświadczenia wynika jednak że ryzyko istnieje, gdyż pracuje z pacjentem który przez wiele lat używał po kilkanaście łyżeczek (nawet do 14!) aspartamu dziennie. Oprócz SM chory borykał się z problemami ze snem, ciągłym stanem pobudzenia i brakiem skupienia uwagi, a po odstawieniu aspartamu symptomy te się złagodziły. I tutaj dodam, że najbliższa rodzina pacjenta również używa aspartamu od wielu lat i podobnie jak pacjent boryka się z problemami ze wzrokiem, słuchem oraz z różnymi problemami neurologicznymi.

Aspartam został wynaleziony przez przypadek w 1965 roku w firmie farmaceutycznej G. D. Searle&Company w czasie prac nad lekami przeciw wrzodom żołądka. Jednak gdy spróbowano smaku aspartamu zmieniono jego przeznaczenie wprowadzając go na rynek jako sztuczny słodzik mający zastąpić cukier. Jednak od samego początku aspartam wywoływał bardzo dużo kontrowersji. Już siedem lat od wprowadzenia go na rynek 80% (!) skarg konsumentów do Amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) było związanych z aspartamem. Aspartam był nawet na początku wycofany z rynku przez FDA jednak firma G.D. Searle wymusiła przeprowadzenie dodatkowych testów i aspartam znowu mógł wrócić do sprzedaży. Historia aspartamu jest bardzo niejasna i wiele badań przeprowadzonych przez firmę G.D. Searle budzi kontrowersje.

Aspartam jako sztuczny słodzik zaczęto dodawać do szerokiej gamy produktów, głównie tych tzw. "dietetycznych" czy "light". Nadal jest on powszechnie stosowany w napojach niskokalorycznych, gumach do żucia, można go kupić w proszku, a coraz częściej jest on dodawany do leków (!). Aspartam występuje pod kilkudziesięcioma (!) nazwami handlowymi,  z tego najpopularniejsze to: NutraSweet, Equal, Spoonful, a na etykietach produktów spożywczych występuje jako symbol E-951. Z ciekawostek dodam, że w 2009 roku firma Ajinomoto (japoński producent aspartamu) uciekając przez złą reputacją aspartamu zdecydowała się na zmianę nazwy swojego produktu na AminoSweet. Natomiast firma PepsiCo w 2015 roku ogłosiła, że nie będzie aspartamu w składzie Pepsi, co było wynikiem coraz większej świadomości konsumentów, którzy zaczęli unikać produktów z aspartamem.

Aspartam składa się z trzech substancji: kwasu asparaginowego, fenyloalaniny oraz estru metylowego, który po spożyciu przekształca się w metanol (!), toksyczny alkohol, który odpowiedzialny jest za uszkodzenie komórek w organizmie, szczególnie komórek nerwowych. Duże spożycie alkoholu metylowego grozi śmiercią, a w mniejszych stężeniach uszkadzany jest układ nerwowy, w tym charakterystyczne dla alkoholu metylowego jest uszkodzenie wzroku, od lekkiego do nawet całkowitej ślepoty. 

Drugim składnikiem aspartamu jest kwas asparaginowy (ok. 40% aspartamu), który metabolizowany jest w organizmie do asparaginianu, neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za przepływ informacji w mózgu. Spożywanie aspartamu na co dzień będzie podwyższało stężenie asparaginianu w mózgu, co może być przyczyną obumierania komórek nerwowych na skutek nadmiernego ich pobudzenia. 

Trzecim składnikiem aspartamu jest fenyloalanina (50% aspartamu), która jest aminokwasem dostarczanym na co dzień z pożywieniem. Jednak badania naukowe wskazują na zwiększenie stężenia fenyloalaniny w mózgu po spożyciu aspartamu nawet u osób zdrowych, co może zaburzać równowagę hormonalną (fenyloalanina jest składnikiem noradrenaliny) i wiązać się z zaburzeniami emocjonalnymi (depresją, zaburzeniami nastroju, atakami paniki). 

W moim poście chciałabym nawiązać do artykułu dr H.J. Roberts'a zatytułowanego Aspartame Disease: An FDA-Approved Epidemic (Choroba aspartamu- epidemia zatwierdzona przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków). Dr Roberts, utytułowany amerykański lekarz, okrzyknięty nawet najlepszym lekarzem w USA napisał kilka artykułów na temat aspartamu oraz stworzył termin "choroba aspartamu", aby zawrzeć wszystkie reakcje na ten chemiczny słodzik. Dr Roberts uważa, że wielu lekarzy często spotyka się z różnymi manifestacjami organizmu na aspartam, jednak nieświadomi leżącego głębiej problemu nie pytają swoich pacjentów o używanie tego sztucznego słodzika. Co więcej środowisko medyczne oraz konsumenci są stale zapewniani przez  FDA (Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków) oraz inne odpowiedzialne instytucje o bezpieczeństwie aspartamu.

Dr Roberts w swoim artykule wymienia zaburzenia najczęściej zgłaszane przez konsumentów po spożyciu aspartamu, należą do nich między innymi:
  • problemy ze wzrokiem (widzenie zamazane, widzenie tunelowe oraz ból oczu), 
  • problemy ze słuchem (dzwonienie w uszach, nietolerancja hałasu, uszkodzenie słuchu),
  • problemy neurologiczne (bóle głowy, zawroty głowy, zaniki pamięci i ospałość, zaburzenia i zaniki czucia, problemy z mową, nietypowe bóle twarzy, drgawki, symulacja SM),
  • problemy psychologiczne (depresja, poddenerwowanie, napady niepokoju, zmiany osobowości, bezsenność). Pracuje jako opiekunka z chorym na SM i miałam możliwość obserwowania łagodzenia się tych symptomów po odstawieniu aspartamu.
  • problemy z sercem, palpitacje, ból w klatce piersiowej,
  • problemy gastrologiczne (mdłości, biegunka, ból brzucha, ból przy przełykaniu).
  • inne problemy (swędzenie skóry, ust, wysypka, problemy z kontrolowaniem cukrzycy, zwiększenie się lub symulacja retinopatii i neuropatii spowodowanych cukrzycą). 

Wymieniłam tutaj tylko te najczęściej zgłaszane problemy przez konsumentów, jest ich znacznie więcej. Na końcu załączam link do artykułu dr Roberts'a, w którym szczegółowo opisuje on wszystkie problemy zgłaszane przez ludzi spożywających produkty z aspartamem. Dr Roberts jest również autorem książki "Difficult Diagnosis: A Guide to the Interpretation of Obscure Illness" (Trudna diagnoza: klucz do interpretowania mało znanych chorób), która stanowi źródło informacji dla tysięcy internistów i lekarzy innych specjalności. Ten utytułowany lekarz uważa, że lekarze powinni zadawać pytanie swoim pacjentom o używanie aspartamu przed zastosowaniem drogich konsultacji, terapii i hospitalizacji. Do manifestacji klinicznych aspartamu dr Roberts zalicza: zaburzenia neurologiczne, psychologiczne, alergologiczne, dermatologiczne, ze strony układu pokarmowego oraz problemy metaboliczne i endokrynologiczne. Dr Roberts uważa, że rozpoznanie stwardnienia rozsianego powinno było odroczone o kilka miesięcy w przypadku osób spożywających aspartam. Co ciekawe młodzi dorośli obawiający się ewentualną wczesną chorobą Alzheimera, z powodu zamieszania i utraty pamięci, powinni być obserwowani przez co najmniej miesiąc od odstawienia aspartamu w celu sprawdzenia ewentualnego wpływu tego sztucznego słodzika na ich stan zdrowia.  

Podsumowując, uważam że warto zastanowić się nad skutkami ewentualnego spożywania aspartamu przed decyzją o spożyciu produktów z aspartamem, a jeśli już się go spożywa warto go odstawić i sprawdzić czy niektóre symptomy nie staja się łagodniejsze po eliminacji tego chemicznego słodzika. 

W poście nawiązałam do artykułu dr H.J. Roberts'a:  Aspartame Disease: An FDA-Approved Epidemic, który można przeczytać w oryginale na stronie:



4 września 2015

Przykład mleka roślinnego: mleko kokosowe


Mleko kokosowe to jedno z wielu mlek wytwarzanych z roślin, a zarazem świetna alternatywa dla mleka krowiego. W przypadku chorób autoimmunologicznych warto zrobić testy na nietolerancje mleka krowiego. Wiele symptomów, które nie są kojarzone z nietolerancjami znika po odstawieniu nietolerowanego produktu. Osobiście spotkałam się z silnym bólem neurologicznym, który był tłumaczony SM, a po odstawieniu mleka krowiego ograniczył się do minimum w ciagu 2-3 dni i na takim samym poziomie utrzymuje się już od ponad dwóch lat.

Innymi symptomami mogą być: swędzenie skory, wypryski, zaflegmienie, choroby górnych dróg oddechowych, astma czy choroby jelit, np. zespół jelita drażliwego. Więcej na ten temat będę pisać w postach o alergiach, nietolerancjach i mleku krowim w SM.

Mleko kokosowe można najcześciej kupić w puszce (spotkałam się również z mlekiem kokosowym mieszanym z mlekiem ryżowym w kartonie 1 l), ale można go również zrobić domowym sposobem (moim zdaniem domowe jest o wiele smaczniejsze !). W tym celu należy zalać 200 g wiórków kokosowych 1 l przegotowanej wody, odstawić na noc. Następnie przegotować, a gdy ostygnie zblendować i całość przelać przez sitko (można dodatkowo użyć waty ably mleko było klarowniejsze). Mleko kokosowe ma sporo tłuszczów nasyconych, jednak tłuszcze nasycone z kokosa mają inne właściwości od tych pochodzących z mleka krowiego czy mięsa. Tłuszcz kokosowy składa się ze średniołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które łatwo się przyswajają i są używane nawet w diecie dla sportowców. Mleko kokosowe nie zawiera cholesterolu, zawiera natomiast wapń, magnez i żelazo.

Mleka kokosowego można używać do kawy, deserów oraz do dań z kuchni azjatyckiej. Jest świetnym substytutem mleka krowiego a przy okazji bardzo dobrze smakuje. Sama używam go od kilku lat, jednak domowe mleko kokosowe robię od niedawna, ale chyba stanie się ono moim ulubionym zamiennikiem mleka krowiego.


25 sierpnia 2015

Kilka słów o tłuszczach, ich rodzajach oraz tłuszczach wskazanych w chorobach autoimmunologicznych



Jako, że ostatnio sporo pisalam na temat diety niskotłuszczowej postanowiłam napisać nieco więcej na temat tłuszczów. Sama nie zdawałam sobie sprawy jak ważne są one dla naszego zdrowia. Niektórych tłuszczy należy dostarczać organizmowi codziennie, gdyż nie jest ich w stanie sam wytworzyć, a są krytyczne dla naszego zdrowia. Są również takie, których należy unikać ze względu na negatywny wpływ na zdrowie, a nawet związek z powstawaniem niektórych chorób.


Ogólnie tłuszcze możemy podzielić ze względu na pochodzenie na tłuszcze zwierzęce i roślinne. Tłuszcze zwierzęce zawarte są w mięsie i produktach pochodzenia zwierzęcego (masło, smalec, słonina, łój, tran oraz w mięsie i wędlinach, rybach, jajach oraz nabiale). Natomiast do tłuszczy roślinnych zaliczymy oleje (rzepakowy, słonecznikowy, palmowy, orzechowy, sojowy itp.) oliwę z oliwek oraz margaryny (produkowane z olei roślinnych w procesie uwodorniania, zawierają tłuszcze trans które są niebezpieczne dla zdrowia !).

Oprócz podziału tłuszczy ze zwględu na pochodzenie, możemy podzielić tłuszcze ze wzgledu na ilość wiązań podwójnych w cząsteczce, co jest bardzo ważne ze względu na to jak one wpływają na zdrowie. I tak wyróżniamy trzy grupy: tłuszcze nasycone (brak podwójnych wiązań między węglami i do tej grupy zaliczany głównie tłuszcze zwierzęce), tłuszcze jednonienasycone (mają jedno podwójne wiązanie między dwoma sąsiednimi atomami węgla), oraz tłuszcze wielonienasycone (mają co najmniej dwa podwójne wiązania, głównie pochodzenia roślinnego, wyjątkiem jest tłuszcz rybi (tran)).


Tłuszcze nasycone mają raczej niekorzystny wpływ na zdrowie, przyczyniając się do powstania różnych chorób, w tym: otyłości czy miażdżycy, zwiększają również ryzyko cukrzycy typu 2 i niektórych form raka. Tłuszcze nasycone mają również działanie prozapalne co generalnie wpływa niekorzystnie na zdrowie, a jest jeszcze gorsze gdy ktoś ma SM. Tłuszcze nasycone przyjmują zwykle formę stałą w temperaturze pokojowej, jednak czasem przyjmują bardziej wysublimowaną postać. Mnóstwo tłuszczy nasyconych znajdziemy w gotowych daniach, fast foodach, wyrobach cukierniczych itp. Dlatego bardzo ważne jest czytanie etykiet, a najlepiej unikanie żywności przetworzonej.  


Grupę tłuszczów która nie może być syntetyzowana przez organizm ale musi być dostarczana codziennie w diecie nazywa się niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT). Słowo tłuszcz jest raczej mylące jeśli mówimy o NNKT. Te niezbędne substancje są raczej jak białka czy witaminy, gdyż należy je spożywać aby zachować zdrowie. NNKT są obecne w każdej komórce naszego ciała. Co więcej z tych tłuszczy w większości składa sie nasz mózg i układ nerwowy. Do NNKT należą tłuszcze omega 6 i omega 3. Tłuszcze nienasycone zwykle przyjmują ciekłą formę w temperaturze pokojowej. Do tej grupy zaliczymy oleje: roślinne, z nasion oraz olej rybi (tran). Trudniejszymi do zidentyfikowania są tłuszcze nienasycone ukryte w pożywieniu, które normalnie nie kojarzy się z tłuszczem. Na tej liście znajdziemy: ryby, warzywa o ciemno zielonych liściach, podroby (wątroba, serce, nerki i móżdżek), chude mięso, owoce morza i kiełki.


Niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe są potrzebne do wzrostu, odbudowy i utrzymania tkanki nerwowej. Co jest szczególnie ważne w SM, gdy układ nerwowy jest chronnicznie atakowany. Jeśli nasz organizm nie ma NNKT dostarczonych w diecie, każda naprawa uszkodzonej tkanki staje się jeszcze trudniejsza.

NNKT mają rownież fundamentalną role w budowie błon komórkowych każdej komórki naszego organizmu. Elastyczność i przepuszczalność błon komórkowych, tak krytyczna dla odżywienia i dotlenienia każdej komórki, zależy od jej składu. Organizm w którym występują chroniczne niedobory NNKT będzie zużywał dostarczonych mu w diecie innych kwasów tłuszczowych, na przykład tłuszczów nasyconych lub tłuszczy w formie trans. Błony zbudowane z nieodpowiednich składników nie bedą posiadać właściwości potrzebnych dla optymalnego zdrowia. Istnieje teoria która łączy chroniczne niedobory NNKT u chorych na SM z uszkodzeniem bariery krew-mózg, kiedy to występuje problem z transportem składników odżywczych do mózgu, a wokoło naczyń krwionośnych otaczających mózg tworzą sie chroniczne stany zapalne. Niektóre badania wskazują również na niedobory NNKT w białej materi mózgu (związanej z prcesem uczenia się i zapamiętywania) u chorych na SM.

Kolejnym ważnym wskaźnikiem związanym z tłuszczami w diecie jest poziom frakcji tłuszczowych w krwi (zwykle bada się je jako poziom cholesterolu HDL, LDL oraz poziom trójglicerydów). U chorych z SM często występuje zaburzenie wskaźników tłuszczowych. I tutaj również wzbogacenie diety w NNKT będzie pomagać, doprowadzając poziom cholesterolu i trójglicerydów do normy.

Trudno jest wymienić system lub organ, gdzie NNKT nie odgrywały by ważnej roli, jednak mózg i obwodowy układ nerwowy są wręcz napakowane NNKT, dlatego tłuszcze te są tak krytyczne dla utrzymania zdrowia i regeneracji układu nerwowego. NNKT wpływają również na układ hormonalny, i są one min. składnikami hormonów które moduluja prace układu odpornościowego, w tym prostaglandyny, która ma właściwości wyciszające układ immunologiczny. W skrócie tłuszcze w diecie w SM odgrywają bardzo ważną role, w zależności od ich rodzaju mogą albo wpływać łagodząco na chorobę lub ją zaostrzać, dlatego należy zwrócić uwagę na rodzaj tłuszczu którego używamy na codzień.

Kilka dobrych rad jeśli chodzi o oleje i inne tłuszcze:

  • najlepiej od sprawdzonego producenta,
  • oleje bez domieszek, wyciskane na zimno (zachowują wartości odżywcze, te wyciskane na ciepło mają gorszy skład, gdyż tłuszcze nienasycone jak omega 3, są nieodporne na temperaturę)
  • nie wolno palić oleju, gdy widzimy dym olej należy wymienić,
  • oleju powinno używać sie tylko raz, dlatego nie polecam żywności z tzw. fast foodow,
  • temperatura, światło oraz ekspozycja na tlen niszczy NNKT, wiec olej najlepiej przechowywać w zakręconych, ciemnych butelkach, w chłodnym miejscu.
  • po otwarciu butelki dobrze jest trzymać go w lodówce, szczególnie jeśli chodzi o te bogate w NNKT jak olej lniany (jednak np. oliwa z oliwek w lodówce może zmieniać strukturę i robić się mętna)
  • najlepszym sposobem spożywania tych drogocennych olejów to spożywanie ich na zimno, do rożnego rodzaju sałatek, warzyw itp.

Podsumowując wyróżniamy 3 rodzaje tłuszczy: nasycone (te należy ograniczyć, o tym pisałam nawiazując do badań dr Swanka), jedno i wielonienasycone (należy zwrócić uwagę na zwiększone spożycie tych tłuszczy gdyż są one krytycznie do odbudowy i utrzymania układu nerwowego). Polecam oleje tłoczone na zimno, szczególnie olej lniany (duże ilości kwasów omega 3) oraz spożywanie ryb i owoców morza (o ile ktoś nie jest na nie uczulony), ciemnozielonych warzyw i kiełków oraz dodatkowo codzienną suplementacje tranem.


W poście wykorzystałam informacje zawarte w książce: "Managing Multiple Sclerosis Naturally. A self-help guide to living with MS" Judy Graham, Healing Arts Press, 2010.

27 lipca 2015

Success story: Deb Tasic. Przykład chorej na SM, będącej na diecie niskotłuszczowej



"Pierwszy atak miał miejsce na wiosnę 1994 roku epizodem zawrotów głowy i nudnościami, które rozwinęły się do tego stopnia, że nie byłam w stanie podnieść głowy z poduszki, ponieważ miałam uczucie, że cały pokój wirował bez kontroli. Zadzwoniłam do lekarza rodzinnego który przepisał mi lekarstwo na infekcję ucha wewnętrznego. Byłam zbyt chora aby prowadzić samochód, a mój mąż był niewidomy z orzeczeniem o niepełnosprawności, poruszał się na wózku inwalidzkim, więc nie mógł mnie zawieźć do lekarza. Pomimo lekarstw na zawroty głowy i niepokój, nadal źle się czułam. Kilka dni później znajomy zawiózł nas do lekarza rodzinnego. Nadal pamiętam, jak siedziałam na tylnym siedzeniu samochodu, czując się coraz gorzej. Próbowałam zamknąć oczy, aby nie czuć się tak źle, ale to nie pomagało. Modliłam się, aby móc dostać się do lekarza i nie zwymiotować po drodze. Doktor po zbadaniu mnie powiedział, że powinnam mieć zrobione badanie MRI (rezonans magnetyczny mózgu) i udać się do neurologa na wizytę. Strach owładnął moje ciało, ponieważ zdałam sobie sprawę, jak bezradni (mój mąż i ja) jesteśmy, a w dodatku możemy teraz stracić naszą niezależność.


Deb Tasic, źródło: www.drmcdougall.com

Kilka dni później siedzieliśmy w zdumiewającej ciszy, w gabinecie neurologa, kiedy on wygłaszał wyrok śmierci, który na zawsze będzie rzucał cień na nasze życie: "Ma pani SM. Multiple Sclerosis". Mój mąż i ja zaniemówiliśmy. Baliśmy się nawet spojrzeć na siebie. W końcu, poprzez moje zawieszenie, niechętnie zapytałam: "SM?  A jest na to lekarstwo?" Kiedy lekarz skończył przekładać moje badania w teczce, odwrócił się do tablicy i narysował wielki niebieski X (...) w lewym, górnym rogu. Następnie umieścił podobny znak pośrodku tablicy. Następnie rysując linie z góry w dół tablicy, powiedział do nas, wskazując na X na górze: "To jest punkt, gdzie obecnie jesteś", A następnie wskazał środkowe X i powiedział: "Tutaj będziesz w ciągu 5 lat- na wózku". Po czym kontynuował rysowanie linii, aż do dolnego, prawego rogu, gdzie narysował trzecie finałowe X i zimno oznajmił: "Tu będziesz za 10 lat- przykuta do łóżka". To był Memorial Day (amerykański Dzień Pamięci Poległych na Polu Chwały) 1994 r. Miałam wtedy 41 lat i byłam w stosunkowo dobrym stanie zdrowia (a przynajmniej tak myślałam).

Neurolog wyjaśnił, że nie ma definitywnego testu na SM, ale wyznaczono mi termin na pobranie płynu mózgowo-rdzeniowego (...). Ze względu na doświadczenie mojego męża, który miał guzy mózgu, wiedzieliśmy, że jest to ryzykowny i bolesny test.

Zapytałam lekarza, czy ten test zdiagnozuje SM. Odpowiedział: "O nie, to jest test, który ma za zadanie wyeliminować inne choroby. Tak jak powiedziałem wcześniej, nie ma testu diagnozującego SM definitywnie". Odpowiedziałam mu, że nie chcę punkcji lędźwiowej (aby pobrać płyn mózgowo-rdzeniowy). Lekarz zdenerwował się na moją odmowę i powiedział mi, że zachowuję się dziecinnie. Dodał, że zleca punkcję lędźwiową nawet dzieciom- i pamiętam, że pomyślałam - "Mam nadzieję, że z większym współczuciem, niż z tym, z którym ja się spotykam". Wtedy postraszył mnie: "Jeśli się nie zgodzisz na punkcję lędźwiową, nie umieszczę twojego nazwiska na liście oczekujących do badań klinicznych nowych leków, które są twoją jedyną nadzieją na wyleczenie"(...) W tym momencie wiedziałam już, że nigdy nie wrócę z powrotem do tego lekarza.

Nadal przechodziłam małe pogorszenia. I tak użalałam się nad sobą przez kolejne dwa lata, ponieważ nastawiałam się na ponurą przyszłość, którą mi nakreślił neurolog. Książki na temat SM, które w tym czasie czytałam spowodowały, że zaczęłam robić długoterminowe plany, co do mojej opieki w przyszłości. Upewniłam się, że mój dom jest dostosowany do wózka inwalidzkiego oraz zapisałam się w pracy w czasie otwartego zapisu na "Ubezpieczenie ze względu na długoterminową niepełnosprawność". Miałam szczęście, że trafiła mi się taka możliwość, ponieważ od momentu diagnozy stałam się oficjalnie "nie do ubezpieczenia". Zaczęłam też chodzić na grupy wsparcia, które były dla mnie tak samo depresyjne jak maile, które zaczęłam otrzymywać z MS Society (Towarzystwo SM).

Zaczęłam czytać wszystko co mogłam znaleźć na temat SM. Specjaliści wydawali się uważać, że SM było spowodowane albo przez wirus, albo przez niefortunny zbieg okoliczności urodzenia się daleko od równika (istnieje teoria, że im dalej mieszkasz od równika, tym większe prawdopodobieństwo, że dana osoba zachoruje z jakiegoś tajemniczego powodu na SM). Jednak żadnego z powyższych czynników nie jestem w stanie zmienić. Jednak w jednym fragmencie, w całej stercie książek o SM, znalazłam kilka krótkich zdań na temat terapii dietą niskotłuszczową stworzoną przez doktora Roya Swanka, profesora neurologii i lekarza medycyny z Uniwersytetu w Oregonie. Wszystko, co słyszałam od moich lekarzy na temat diety, to było na temat błonnika, aby przeciwdziałać zatwardzeniom, spowodowanym przez uszkodzenia nerwów w jelitach oraz aby jeść mnóstwo tłuszczu dla mózgu oraz białka dla mięśni. Najlepszym źródłem obu: mleko i mięso.

Jako że miałam ponad 30 kg nadwagi, zdecydowałam się na powrót do Strażników Wagi. Pomogli mi już wcześniej zrzucić ponad 20 kg przed moim spotkaniem klasowym po latach w 1991 roku - i w diecie było mniej tłuszczu niż zwykle. Zaczęłam również z przyjaciółką chodzić na spacery. Pierwsze 1,5 kilometra zajęło nam 40 minut. Ale z czasem, gdy chudłam, spacerowaliśmy dłużej w krótszym okresie czasu. Dziewięć miesięcy później osiągnęłam moją wagę docelową i byłam w stanie chodzić do dziesięciu kilometrów dziennie, pięć do siedmiu razy w tygodniu.

Jednakże wciąż miałam małe pogorszenia w połączeniu z brakiem czucia z powodu SM, szczególnie gdy byłam zestresowana. Gdy teraz myślę o tym, przypominam sobie że gdy byłam zestresowana sięgałam po te wszystkie bogate w tłuszcz pokarmy, jak chipsy czy lody. Ale moja dieta powoli ulegała poprawie- do 2001 roku nazwałabym siebie pół-wegetarianką, gdyż jadłam tylko kurczaka i krewetki. W tym czasie zdecydowałam się wziąć udział w NAVS Summerfest (Letni Festiwal Towarzystwa Wegetarian Ameryki Północnej), gdzie spotkałam doktora Johna McDougalla- głównego mówcę. Wydawał się on być oddany wyciąganiu ludzi z systemu opieki zdrowotnej, a to było to czego chciałam. Chciał, aby ludzie nie musieli brać lekarstw i suplementów- wydawałam wówczas ponad 100 $ miesięcznie na witaminy i inne "naturalne" suplementy. Po tym spotkaniu moja dieta poprawiła się znacznie.

Po ostatniej dekadzie choroby, SM zostawiło po sobie kilka problemów, pewną niezdarność ze względu na problemy z równowagą i lekką utratę pamięci. Ale poza tymi problemami, wszystko jest w normie i nadal pracuję na cały etat. Nie miałam już więcej pogorszeń od 2001 roku, i nie przyjmuję żadnych lekarstw czy witamin, poza niewielką dawką lekarstw na tarczycę.

Moja przygoda z dietą doprowadziła mnie do spadku wagi z 92 kg do 61 kg, mój cholesterol spadł z 192 mg/dl do 155 mg/dl na Programie McDougalla. Nadal chodzę dziesięć kilometrów kilka razy w tygodniu oraz wykonuję ćwiczenia wzmacniające. Wyglądam i czuje się bardzo, bardzo zdrowo.

Deb Tasic, źródło: www.drmcdougall.com


Badania aktywności SM za pomocą rezonansu magnetycznego mózgu pokazało progresję choroby od 1994 do 2000 roku, ze zwiększoną liczbą zmian w mózgu, które wyglądały jeszcze bardziej typowo dla SM (opis mówił o zwiększeniu widoczności zmian). Jednakże po zmianie diety na bardzo niskotłuszczową opisy badań zmieniły się również. W kwietniu 2002 roku mój MRI raportował: "W porównaniu do 3 września 2000 roku zmiany rozsiane w mózgu opisane powyżej są nieco mniejsze i nie wykazują żadnego wzrostu. Moje MRI z 2004 roku nie wykazało aktywności SM- stare zmiany były stabilne, a żadne nowe się nie formowały.

(...) Dr McDougall przekonał mnie, że dobro które może wypłynąć z podzielenia się moją historią może znacznie przewyższyć każdy dyskomfort, który mogę czuć, kiedy mój sekret zostanie wyjawiony. Chciałabym przekazać przesłanie nadziei każdemu kto może siedzi w gabinecie lekarza i słyszy słowa: "Masz SM" i rysuje mu się tą samą linie w dół łączącą kolejne X. Wierzę, że zdrowa dieta jest odpowiedzią na chorobę, i z tego co widziałam, badania naukowe to wspierają. Szkoda, że nie wszyscy wiedzą o tej prostej prawdzie."

7 maja 2015

Wywiad z dr Royem Swankiem na temat diety w stwardnieniu rozsianym przeprowadzony przez dr Johna McDougalla w 1998 r



Ostatni post dotyczył badań dr Swanka na temat diety niskotłuszczowej ze szczególnym ograniczeniem tłuszczów nasyconych pochodzenia zwierzęcego w SM. Jednak nie poruszyłam w nim wszystkich wątków badań tego amerykańskiego neurologa. Poniżej tłumaczenie wywiadu przeprowadzonego przez Johna McDougalla, lekarza, dietetyka, twórcy Health&Medical Center oraz wieloletniego przyjaciela dr Swanka.


John McDougall (JM): Doktorze Swank, większość z nas słyszała o SM, czy mógłbyś podsumować jak wygląda życie osoby chorej na SM ?


Swank: Przed diagnozą chorzy są zwykle bardzo energetyczni, zdeterminowani, ciągle szukają nowych wyzwań. Kiedy zostają zdiagnozowani nie mogą być już tak aktywni. Jednym z pierwszych symptomów jest uczucie ciągłego zmęczenia, później zaczynają się pojawniać symptomy neurologiczne, z powtarzającymi się pogorszeniami (rzutami) co doprowadza do niepełnosprawności. Chorzy mogą doświadczać podwójnego widzenia albo okresowego zaniku widzenia. Mogą również utracić kontrolę nad pęcherzem, rękami oraz nogami. Zwykle występuje częściowe wyzdrowienie po atakach, ale ataki się powtarzają i stają się coraz dotkliwsze. Pacjenci zaczynają mieć problemy z chodzeniem, utrzymaniem balansu, stają się niezdarni, doświadczają braku czucia oraz cierpnięcia (mrowienia) a czasami pieczenia w różnych częściach ciała. (...) Po około 10 do 15 lat chorzy często potrzebują wózka inwalidzkiego lub są przykuci do łóżka. Ze względu na niepełnosprawność i uczucie zmęczenia chorzy prowadzą bardzo sfrustrowane życie. Pacjenci przechodzą od używania kuli, z czasem wózka, a w zaawansowanym stadium choroby do leżenia w łóżku. Tylko 5 do 10% chorych ma łagodniejszy typ choroby i nie doświadczają tej ponurej przyszłości.

JM: Czterdzieści lat temu zauważyłeś że SM spowodowane jest przez dietę. Jak do tego doszłeś?


Swank: W tym czasie lekarze myśleli, że SM ma związek z położeniem geograficznym, ponieważ im większe oddalenie od równika tym choroba staje się bardziej powszechna. Naukowcy myśleli, że może to być spowodowane polami magnetycznymi, ale ja stawiałem na związek z pożywieniem. Im bardziej na północ tym mniej wegetariański styl żywienia, tym więcej mięsa w diecie. Studiując literaturę i analizując dane na temat spożycia produktów żywnościowych, prowadzone przez Organizację Narodów Zjednoczonych (ONZ) na świecie po II wojnie światowej, stało się dla mnie całkiem oczywiste, że SM i choroby serca występowały tam, gdzie spożywano duże ilości tłuszczów nasyconych (pochodzenia zwierzęcego). Było to dla mnie bardzo zaskakujące, gdy zauważyłem, że populacje z częstym występowaniem SM były tymi, które spożywały więcej niż 100 g tłuszczów dziennie, w populacjach gdzie występowanie SM było bardzo rzadkie spożywano mniej niż 50 g tłuszczów dziennie. Na przykład SM nie było w Azji. Wkrótce też odkryłem że podczas II wojny światowej, gdy jedzenie było bardzo ograniczone ludzie w zachodniej Europie chorowali na SM rzadziej oraz jeśli już chorowali, mieli znacznie mniej ataków. Ludzie w obozach jenieckich podczas wojny nie chorowali na SM, ale po wojnie, gdy wrócili do diety bogatej w mięso i mleko zaczynali chorować.

W pewnym momencie zrobiliśmy ankietę w Norwegi, która wykazała wysokie występowanie SM na małych farmach w górach, gdzie spożycie tłuszczów było bardzo wysokie, natomiast SM występowało rzadko wśród rybaków na wybrzeżu, gdzie spożywanie tłuszczów nasyconych było bardzo niskie. Kiedy porówna się te dwa rejony to występowanie SM było 8 razy częstsze wśród ludzi zamieszkujących obszary górskie, spożywających wysokie ilości tłuszczów nasyconych (mięso, mleko) w porównaniu do ludzi żyjących na wybrzeżu, którzy zajmowali się rybołówstwem.

JM: Część twojej najwcześniejszej pracy wskazuje na wpływ tłuszczu na krążenie krwi.


Swank: Odkryliśmy że dieta bogatotłuszczowa powodowała zmiany w krążeniu. Po typowym amerykańskim posiłku bogatym w tłuszcz czerwone krwinki stawały się bardzo lepkie i sklejały się ze sobą. Około trzy godziny po posiłku łączyły się ze sobą tworząc "zlepki". Utworzone zlepki są na tyle duże i twarde, że mogą utrudniać cyrkulację krwi w cienkich naczynkach włosowatych w całym organizmie. Zaobserwowaliśmy również podobne zmiany u zwierząt po karmieniu ich dietą bogatotłuszczową, obserwowaliśmy również uszkodzenie bariery krew- mózg u tych zwierząt. Uważam że ten typ uszkodzenia może być przyczyną okołonaczyniowych stanów zapalnych (uszkodzenie wokół naczyń krwionośnych klasycznie obserwowane w SM) typowych dla SM.

JM: Jak zacząłeś leczyć pacjentów z SM dietą niskotłuszczową?


Swank: Zaczęliśmy leczyć pacjentów w Montreal Neurological Institute, gdzie zrobiliśmy badania porównując pacjentów na diecie nisko- i bogatotłuszczowej. W naszym pierwotnym badaniu wzięło udział 25 pacjentów, sześciu nie przeszło na dietę, pięciu z nich w niedługim czasie zmarło.
Z pozostałych 20 pacjentów którzy przeszli na dietę tylko 1 zmarł, a pozostałych 19 pozostało w takim samym stanie w jakim rozpoczęli dietę, innymi słowy bez niepełnosprawności przez kolejne 35 lat (zostało to opublikowane w Lancecie w 1990 r).

Na University of Oregon odkryliśmy, że pacjenci którzy przeszli na dietę nikotłuszczową zaraz po diagnozie SM mieli 95% szans na pozostanie wolnym od postępującej niepełnosprawności. Kiedy porównywaliśmy naszych pacjentów po 35 latach od rozpoczęcia badania zauważyliśmy, że grupa która restrykcyjnie przestrzegała diety niskotłuszczowej miała wskaźnik śmiertelności na poziomie 31%. Chorzy uniknęli nie tylko śmierci z powodu SM, ale także chorób serca i innych. Grupa pacjentów, którzy byli na diecie wysokotłuszczowej miała wskaźnik śmiertelności na poziomie około 80%.

Ale pacjenci muszą przestrzegać diety restrykcyjnie, ponieważ nawet niewielkie ilości tłuszczu mogą sprawić dużą różnicę. W badaniu opublikowanym w Lancecie w 1990 r, odkryliśmy że różnica 8 g tłuszczów nasyconych w codziennym spożyciu rezultował trzykrotnym wzrostem ryzyka śmierci z powodu SM. (...)

JM: Musiałeś mieć spore zainteresowanie ludzi oraz naukowców z całego świata chcącymi wiedzieć więcej o tej leczniczej diecie niskotłuszczowej. Towarzystwo SM (The MS Society) na pewno chciało podzielić się tą wiedzą ze wszystkimi chorymi.


Swank: Nie za bardzo. Wiesz większość ludzi w tym kraju (USA) oczekuje wyleczenia poprzez tabletkę z efektem niemal natychmiastowym. Z dietą niskotłuszczową ludzie muszą tak napawdę pracować, aby czuć się lepiej i siebie leczyć. A jeśli chodzi o MS Society, John, oni o tym nie wspominają, ponieważ oni tego nie odkryli. To nie były ich pieniądze przeznaczone na badania, które pozwoliły odkryć ten sposób leczenia. Więc nie zamierzają powiedzieć nikomu. Odkrycia tego dokonałem w moim małym gabinecie, w piwnicach University of Oregon Medical School.


JM: Czy było jakiekolwiek zainteresowanie dietą w latach 1940 i 1950?


Swank: Nie, uważano mnie za szarlatana. Zastanawia mnie czemu lekarze tak myśleli. Myślę że jedną z przyczyn były pieniądze. To nie kosztuje zbyt wiele, żeby jeść zdrowo i dbać o siebie będąc na wegetariańskiej diecie (...).


JM: Z czego składa się dieta Swanka?


Swank: Co najważniejsze to jest to dieta niskotłuszczowa. Używamy trochę białka zwierzęcego w formie chudego mleka, białek jajek, ryb oraz białego mięsa z indyka i kurczaka.  Nie mniej jednak, jest to niskotłuszczowa dieta wegetariańska. Odkryliśmy w ciągu lat pracy, że oleje roślinne mogą być dodane od 10 do 30 g dziennie, jeśli dana osoba nie ma nadwagi.


JM:Co myślisz o dodaniu tłuszczy roślinnych do twojej diety?


Swank: Myślę że przynosi to dobre efekty. Sprawdziliśmy to przez kilka lat naszej pracy i odkryliśmy, że skóra i włosy u kobiet wydają się zdrowsze. Jest to także pewna rezerwa energetyczna, ale co najważniejsze pacjentom łatwiej jest przestrzegać diety, gdy mogą używać olejów, ponieważ oleje sprawiają, że jedzenie staje się smaczniejsze.

JM: Czy byłbyś rozczarowany gdyby twoi pacjenci chcieli unikać olejów ze względu na swoja nadwagę?


Swank: Nie, od tego uzależniam dodanie olejów. Jeśli pacjent ma nadwagę ograniczamy oleje a najbardziej ograniczamy tłuszcze nasycone. Pozwalamy na około 10 g tłuszczów nasyconych i to jest najmniej jak tylko możemy.


JM: Czy są jeszcze inne rzeczy, które pacjent z SM powinien zrobić?



Swank: Ćwiczyć, ale nie przemęczać się w czasie wykonywania ćwiczeń, oraz zorganizować sobie drzemkę, przynajmniej 1 godzinę około południa. Czasami uczucie zmęczenia jest tak duże, że jest bardziej ograniczające niż właściwe problemy neurologiczne. Obserwowaliśmy, że uczucie zmęczenia maleje na diecie niskotłuszczowej. Każdego miesiąca pacjenci będą w stanie zwiększyć ilość ćwiczeń, które będą w stanie wykonać.


JM: Masz teraz 90 lat, jakie masz plany na następne 15-20 lat?



Swank: Mam zamiar nie poddawać się. Po prostu uwielbiam spotykać się z ludźmi w moim gabinecie. Pracuje tylko na pół etatu, ale uwielbiam pracę ze zdrowymi ludźmi, którzy są tak entuzjastyczni.

(Dr Swank przeszedł na emeryturę w 2000 roku w wieku 91 lat. Mieszkał na obrzeżach Portland i ciągle konsultował kilku swoich pacjentów. Dr Swank zmarł w wieku 99 lat w 2008 roku).


Wywiad w oryginale można znaleźć na stronie dr Johna McDougalla:

www.drmcdougall.com